W rok czasu schudłem 73 kilogramy, a sposób w jaki tego dokonałem opisałem tutaj na blogu. Swoim przypadkiem i historią chcę zarazić innych pozytywnym nastawieniem i dać im motywację do działania. Pokazać, że nawet w dramatycznej sytuacji, można pozbyć się nadwagi.

środa, 18 listopada 2015

Moje aktywne wakacje


Trochę po czasie jest pisać o wakacjach listopadową porą, jednak każdy z nas lubi wracać do letniej tematyki, gdy mamy do czynienia z taką(dla wielu depresyjną) jak dzisiaj aurą.
Tegoroczne wakacje spędziłem w polskich górach, które moim zdaniem nie mają sobie równych. Są najlepsze i najpiękniejsze. Bez wstydu przyznam, że ten okres spędziłem na prawdę aktywnie - dla mnie to najlepsza forma spędzania wolnego czasu. Dopiero wówczas czuję, że wypoczywam. Mówiąc nawiasem, każdemu(w miarę możliwości) polecam tę formę spędzania wolnego czasu. Korzystnie to wpływa na ludzki organizm.

Wyjeżdżając na miesięczny urlop oprócz ubrań i innych niezbędnych rzeczy, zabrałem ze sobą sprzęt do ćwiczeń - ekspandery, hantle + obciążenie do nich oraz kijki do nordic walking. Pomimo tego, że wyjeżdżałem na wakacje postanowiłem nie robić przerwy w treningach. Żeby było jasne - nie skupiałem się wyłącznie na samym trenowaniu, wyjechałem w góry więc było gdzie chodzić i co zwiedzać przy tej okazji. Sprzętem, który zabrałem ze sobą trenowałem zawsze rano po 1,5 godziny w systemie dwa dni treningu i jeden dzień przerwy.
To nic, że musiałem wstać rano, sam uważam, że spanie do południa na wakacjach na dodatek w tak pięknym miejscu jest po prostu grzechem. Co więcej, po takim porannym treningu czułem się rześko i naładowany energią. 

Po porannym trenowaniu dużo czasu spędzałem chodząc po górach. Już w pierwsze dni wybrałem się na 20 kilometrowy pieszy spacer z Jachówki do Makowa Podhalańskiego przez góry. Cały urok tej wędrówki nie tkwił w pokonanym dystansie, a w widokach, które miałem przyjemność podziwiać. Zamieszczam kilka zdjęć z tej wyprawy:



Była to nie tylko forma powiedzmy treningu, ale przede wszystkim sprawdzenia samego siebie. Przebycie takiego dystansu po płaskim jest czymś innym niż górska wyprawa po nieznanym dotąd terenie. 

Oprócz chodzenia po górach odnalazłem się w modnym ostatnio nordic walkingu. Przyznam się, że nawet mnie to trochę wciągnęło. W ten właśnie sposób zwiedzałem okolicę - chodząc z kijkami. Robienie tego samochodem nie dałoby mi ani frajdy, ani satysfakcji. Polecam każdemu tę formę aktywności. Oprócz tego wszystkiego praktycznie codziennie pływałem.
Nie siedziałem w jednym miejscu z flaszką wódki i kebabem, dzięki temu przyjemnie i zdrowo spędziłem ten pobyt. Poznałem także wielu ciekawych ludzi, tutaj pozdrowienia dla Marka - byłego ratownika TOPR, który można powiedzieć wciągnął mnie w świat paraglidingu.
Pozwalałem sobie oczywiście na grilla od czasu do czasu, wódki też się napiłem, ale z umiarem, bez przeginania. 

Nie muszę chyba nawet wspominać, że w przypadku tak intensywnych wakacji o kilogramy się nie martwiłem. Nie jestem typem osoby, która trenuje, przestrzega swojej diety i tak dalej tylko sezonowo. Żyję według ściśle określonych zasad, które sam sobie wyznaczyłem. Trzeba być konsekwentnym w tym co się robi, zawsze. 
Już na sam koniec chciałbym zachęcić wszystkich do spędzania rodzinnych wyjazdów, wakacji czy urlopów w ten sposób. Wpłynie to bowiem pozytywnie na wasze samopoczucie fizyczne a przede wszystkim psychiczne. Aktywnie wypoczywa się najlepiej!

Pozdrawiam. 

2 komentarze:

  1. Wakacje chyba każdemu miło się kojarzą dlatego nie widzę w tym nic dziwnego żeby wracać do tych wspomnień. Ale spokojnie za rok następne.
    Brawo dla autora za artykuł, ciekawie i miło się czyta.

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Copyright © Dieta Balona | Powered By Blogger

Design by Anders Noren | Blogger Theme by NewBloggerThemes.com